I znowu ona. Tytuł "Spotkanie", choć nie widać spotkanych - ich dorobię innym razem.
Konia przystroiłam jak tą choinkę (jest może nawet "bardziej uroczy" od Zielonej Czarownicy), ale winą obarczę braci Limbourg, od których bezwstydnie ściągnęłam stroje dla bohaterów tej ilustracji.
Najpierw kolorowe papiery i ołówek, a potem jeszcze dużo photoshopa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz