poniedziałek, 25 maja 2009

Smok Numer Dwa czyli Smok Prasowy






















Temat tego plakatu brzmi: "kto ogląda niebo w wodzie, widzi ryby na drzewach". Niby nic szczególnie trudnego...

Kiedy mój piętnasty projekt okazał się zły, a profesor z dobroci serca zaczął mnie pocieszać, że i on zrobił w życiu niejeden beznadziejny plakat, zaczęłam szukać pomocy. Zapytałam dla eksperymentu Brata, jak rozumie to zdanie; oświadczył, że jest na to za głupi. Filip na to samo pytanie odpowiedział, że zrozumiem, kiedy klasnę jedną ręką. W desperacji chciałam pytać przypadkowych przechodniów na ulicach, ale by jeszcze pomyśleli, że jestem jakąś Ofelią czy kimś i że zamierzam się utopić. Ci asystenci i ich chińskie przysłowia!

To sobie przynajmniej zrobiłam smoka.

11 komentarzy:

martencja pisze...

Zastanawiałam się przez chwilę nad tym głębokim hasłem i jedyna interpretacja, jaka mi przyszła do głowy, to ta najbardziej dosłowna: jak patrzysz sobie na taflę jakiegoś, dajmy na to, jeziora, w której odbija się niebo, a często odbijają się też i drzewa rosnące dookoła jeziora, to jak też zdarzy Ci się zobaczyć pływające w tym jeziorku ryby, mogą one, w zależności od trasy pływania, wyglądać, jakby były na drzewach.

Ja to jednak wyobraźni nie mam;]

Albo jakaś ociemniała dzisiaj jestem, bo się musiałam długo w tego Twojego smoka wpatrywać, zanim go tam dojrzałam. Ale jak już dojrzałam, spodobał mi się:)

M.

Kolleander pisze...

Niestety taka interpretacja jako najbardziej oczywista jest niedozwolona przy projektowaniu plakatu ;) To w gruncie rzeczy świetne przysłowie, ale bardzo obrazowe - i kiedy projektowałam plakat, to tak jakbym ilustrowała ilustrację. I chyba dlatego było mi trudno:/ Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że można to przetłumaczyć m.in. na nasze polskie: "nie taki diabeł straszny...", ale z dopiskiem, że i "nie taki anioł dobry...". Podkreślam, że między innymi - to przecież c h i ń s k i e przysłowie;)

Ech... no fakt, trochę krokodyl na skrzydłach:/ Zapytam z ciekawości - co dojrzałaś na pierwszy rzut oka?

martencja pisze...

Pisałam przecież, że nie mam wyobraźni. Tak bardzo jej nie mam, że zupełnie nie rozumiem, w jaki sposób "Kto ogląda niebo w wodzie, widzi ryby na drzewach" = "Nie taki diabeł straszny, jak go malują". A może po prostu nie mam wrażliwości kulturowej i nie potrafię wyjść poza ramy europejskiej kultury w chińską;]

A na pierwszy rzut oka zobaczyłam tam pochodnię:)

M.

Filip Brunelewski pisze...

Ja już jestem fanką tego plakatu, mniejsza o interpretację :} Może bardziej niż ten diabeł pasuje, że jeśli patrzysz na różne rzeczy w niewłaściwy sposób, albo szukasz ich w niewłaściwych miejscach, to potem wychodzą ci jakieś takie dziwactwa, z którymi nie wiadomo co zrobić. Chyba ciężko to przetłumaczyć bardziej na europejski.

martencja pisze...

"Jeśli patrzysz na różne rzeczy w niewłaściwy sposób, (...) to potem wychodzą ci jakieś takie dziwactwa" - na przykład widzisz zamiast smoka pochodnię...?;)

M.

Filip Brunelewski pisze...

No na przykład. Ach my ograniczeni Europejczycy...

Kolleander pisze...

Jeśli pochodnię, to przynajmniej znaczy, że może ogień widać...

E tam, mam chyba kryzys. Powinnam się zająć co najwyżej projektowaniem biletów autobusowych.

martencja pisze...

Czyli myślisz, że zaprojektowanie biletu autobusowego to żadne wyzwanie?

M.

Kolleander pisze...

No fakt, to też sztuka... ja bym zrobiła te bilety nieostre i z za małą czcionką ;[

Adam Pękalski pisze...

Ech, kolleżanko Kolleander, przecież wykładnia tego przysłowia jest zupełnie prosta: niewłaściwe założenia prowadzą do błędnych wniosków, albo: niewłaściwa ocena sytuacji sprawi, że w najlepszym razie wyjdziesz na głupka.
Próbowałem znaleźć najbliższe temu polskie przysłowie i chyba "nie wszystko złoto, co się świeci" jest całkiem niedaleko.

A smok ładny.

Kolleander pisze...

Ha, właśnie niby to rozumiałam. Nie do końca w tym problem. Okazało się, że długa droga u mnie od zrozumienia do sprecyzowania, jak w najlepszy sposób wyeksploatować to jakże uniwersalne przysłowie. Czułam się jak jeden facet z filmu, który przyjechał z ZSRR do Ameryki i chciał kupić kawę, ale doznał szoku, kiedy zobaczył że w supermarkecie jest ich dziesiątki odmian! Nie wiedział którą wybrać i prawie zemdlał! No mniej więcej tak się czułam:/ i starałam się wyszukać jak najwięcej interpretacji, a potem to wszystko ująć w jednym. Co się w rezultacie okazywało zupełnie nieczytelne. Za duże pole manewru!;) Przepraszam za tak skomplikowaną wypowiedź.

A za smoka dziękuję, dziękuje bardzo:)