niedziela, 24 stycznia 2010

O!

























Znowu uczelniane, plakat pt. "Typowe problemy".

Muszę się poważnie nad sobą zastanowić. Skąd ja mam takie dziwne wizje?... Oglądał ktoś telewizyjny film "Langoliery"? Może stamtąd?

Czasem trochę żałuję, że nie byłam nigdy w Pracowni Typografii. Jeżeli wiem coś z teorii typografii, to z zajęć w innych pracowniach projektowych, z liceum, bądź stąd, że czasem sama się próbuje dokształcić. Jeśli chodzi o samą historię tego jakże ciekawego zagadnienia - np. na historii grafiki też się coś pojawiło, ale mało i niemrawo. Szkoda, szkoda. No cóż, już bym nie zdołała pociągnąć tylu hardkorowych pracowni naraz. Kiedy postawiłam się sama przed wyborem: typografia czy semiotyka wizualna (czyli montaż krótkich filmów), bez długiego namysłu poszłam w tą drugą stronę.

Chociaż... wydaje mi się, że wiem wystarczająco dużo,
po prostu nie będę typografem.

P.S. Znalazłam making of.

4 komentarze:

martencja pisze...

"Making of" - porażające! Widać w tym szał twórczy!;)

M.

Kolleander pisze...

A to tylko kawałek biurka;)

Filip Brunelewski pisze...

O pracowni typografii słyszałam same straszne rzeczy... A tak swoją drogą, wydaje mi się, że Ty na typografię i tak zwracasz bardzo dużą uwagę. Zbulwersujesz się, że szyld sklepu jest w beznadziejnej czcionce, a nie zauważysz, że się pali :D

Kolleander pisze...

Pewnie ode mnie słyszałaś;)

A z tymi szyldami - podejrzewam że tak ma każdy student grafiki.