It's horrid to see you again (jak śpiewa wokalista współczesnego Teatru Pieśni Kozła). Na wstępie przepraszam za tak długie milczenie, przynajmniej na tym blogu. Jestem już po obronie pracy magisterskiej i dyplomowej, pracę dyplomową w postaci książki dla dzieci wrzucę po poniedziałku, bo introligator mi zmasakrował tą książkę (może mu się stół kiwał i podstawił ją pod nogę? mam różne hipotezy), więc muszę wszystko drukować i zszywać jeszcze raz.
Tymczasem robię przyjemniejsze rzeczy. Na przykład kończę niektóre ilustracje, które zaczęłam w zeszłe wakacje. "Dziwne losy Jane Eyre" czytałam prawie rok temu i zastanawiam się, dlaczego wcześniej nie sięgnęłam po nie. Piękna powieść, może nawet bardziej mi się podobała niż "Wichrowe Wzgórza" z tym rzeźnikiem Heathcliffem i tą furiatką Katarzyną, przeczytane zaraz potem, ale nie jestem pewna... nie będę się nad tym zbyt długo rozwodzić, bo po co.
A poza tym w słońcu skwar, w cieniu potwornie zimno, albo po prostu leje. Dziwna pogoda, ogólnie... dziwnie, dziwnie. Chyba sobie kupię kalosze. Najlepiej składane, bo ja wiem, kiedy mnie akurat deszcz zaskoczy? (Ponoć kiedy się nie ma o czym mówić, to się mówi o pogodzie.)
13 komentarzy:
Jane Eyre nigdy nie czytałam, ale popieram co do WW - Kaśka jest chyba najbardziej irytującą kobiecą bohaterką literatury ever, a Heatcliff jest głupie cielę, że tak się daje za noc wodzić!
A poza tym ilustracja skojarzyła mi się z 'Jaśniejszą od gwiazd', którą wczoraj oglądałam - i ta czerń, i te fiolety (tzn. może to niezupełnie są fiolety, ale ona tez chadzała po wrzosowiskach :D).
PS. A kiedy namalujesz pana Darcy'ego?
errata" Oczywiście odnośnie Heathcliffa, chodziło mi o wodzenie za nos ;-)
Ładne te obrazki z filmu:) A Jane Eyre bardzo polecam, tak książkę, jak i ekranizację z 2006 roku.
Jane Austen sobie planuję nadrabiać, bo na razie może ze trzy książki tylko przeczytałam. A co do Darcy'ego - nie wiem, czy się odważę konkurować z Colinem Flirtem;] Dostałam jednak od koleżanki superksiążke o modzie męskiej w XIX wieku, więc byłaby okazja z niej skorzystać.
P.S. Zanim obejrzałam ekranizację DiU z 1995 roku, uważałam, że Darcy wygląda jak William Dacres Adams sir Lawrence'a ;) No zupełnie nie wiem dlaczego, po prostu pomyślałam: o Darcy i już! Ale to tylko do obejrzenia w/w ekranizacji, rzecz jasna.
Obejrzałam dzisiaj tę ekranizację - i co prawda Rochester nie przebija Darcy'ego, ale też jest grzechu wart ;-)
Że też dzisiaj już takich romansów nie piszą...
Fajnie, że Ci się podobało:)
Bo dzisiaj zamiast romansów są "z życia wzięte" Grochole;) Nie chodzą tam w takich super oldskólowych ciuchach, a poza tym panny Bennet i panowie Darcy biorą śluby i się rozwodzą w sposób wielokrotny.
Ale ta Twoja Jane Eyre też jest wichrowa, jak widzę!:) Książki nie czytałam, za to oglądałam kiedyś jakąś ekranizację, ale chyba nie tę, którą polecasz.
A co powiecie na Darcy'ego w wykonaniu Matthew MacFadyena (zwanego też przeze mnie Najsmutniejszym Człowiekiem Świata)? Wprawdzie ta adaptacja miejscami duchem bardzo odbiegała od pierwowzoru, ale miała kilka momentów, którymi mnie urzekła. A Matthew mi się spodobał, mimo swojej wiecznej śmiertelnej powagi:) (liczyłam, uśmiechnął się w filmie dwa razy)
Wyczytałam kiedyś czyjąś opinię (wyrażoną przy okazji omawiania indyjskiej wersji pt. "Bride and Prejudice"), że jakoś tak się składa, że Darcy ma to szczęście, że chyba w każdej adaptacji jest obsadzony tak, że można na nim z przyjemnością zawiesić oko:)
M.
A pamiętasz może, którą oglądałaś?
MacFadyen może być, tylko że mi się kojarzy z jamnikiem;) Co do śmiertelnej powagi, no cóż, taki był właśnie Darcy!;D
O ile dobrze pamiętam, to w książce Darcy był przystojny; nie wiem tylko czy można wierzyć opiniom współczesnych ("nie byłby taki przystojny, gdyby nie był taki bogaty";]).
*ówczesnym miało być, ówczesnym opiniom, a nie współczesnym. Właśnie przeczytałam, co napisałam;)
Na Jowisza, dlaczego jamnikiem?? On chyba najbardziej jest znany z roli agenta MI5 w serialu "Spooks". Obejrzałam kiedyś ze trzy odcinki, tam też się nie uśmiechał. A prywatnie, jak już Ci chyba kiedyś wspominałam, jest mężem Keeley Hawes, która też grała w tym serialu, a także np. Lizzie w "Our Mutual Friend". A propos, zaczęłam czytać "Our Mutual Friend", ale jak wyjeżdżałam ze Sztokholmu miałam walizkę tak zapakowaną po brzegi, że o zabraniu takiej cegły nie mogło być mowy:/ Będę kontynuować jesienią.
A uważna lektura"Dumy i uprzedzenia", pokazuje, że Darcy się czasem uśmiechał; Firth też się zresztą czasem na to zdobywa w ekranizacji BBC. A co do przystojności, cóż, ekranizacje są skierowane do współczesnego widza, nie z czasów Jane Austen, więc to na nas muszą wywierać odpowiednie wrażenie (dlatego chyba nigdy nie zrozumiem decyzji obsadowej co do Jane w wersji BBC - przecież ona miała być ładna! A znów w wersji indyjskiej w roli odpowiednika Lizzie obsadzili Miss Świata, a Jane - jedynie Miss Indii, prywatnie zresztą żonę Mahesha Babu:))
"Współczesnych" też może być - w znaczeniu "współczesnych jemu".
Nie mam pojęcia, co to była za ekranizacja... Trafiłyśmy na nią z koleżankami przypadkowo w tv będąc na wakacjach.
M.
Dlaczego jamnikiem? No bo ma taką podłużną smutną twarz i taki jamnikowaty nos.
Spooksów chyba nigdy nie widziałam... a o Lizzy z OMF pamiętam, pamiętam. Przy okazji - bardzo dobrze obsadzona rola.
Co do Jane z 1995 - o tak, to był dziwny wybór (a wspominałam już, że ta aktorka była wtedy w ciąży? z początku tego nie zauważyłam...)! Główna rzecz, która mi w niej przeszkadzała, to jej sztywny sposób grania.
Jeszcze co do ideału danej epoki - to by pasowało, bo Kira jest koścista, więc idealna do roli Elisabeth w DiU w roku 2005;) Ciekawe, kto by ją zagrał obecnie. Pewnie jakaś Skarlet Dżohanson (nawiasem, w sumie to ona całkiem pasuje na Jane). Tak czy owak, ja w roli Lizzy preferuję tylko Jennifer Ehle!
Jak zwykle się rozgadałam w temacie dżejnostinowym:D
Eee tam, Scarlett Johansson była popularna już w tym samym czasie, co Keira, więc teoria upada!
I coś jeszcze chciałam napisać, ale zapomniałam, co;]
M.
Ech, teraz widać, jak bardzo nie jestem zorientowana, co jest aktualnie "hot".
Więc, jeśli Ci się przypomni, napisz;]
Teraz już się nie przypomni. Niestety, stracona dla świata jest ta, z całą pewnością genialna, myśl!
M.
Prześlij komentarz