wtorek, 7 września 2010

Niezamaskowany mściciel


Podczas jednego z ostatnich, najbardziej morderczych semestrów za moich zamierzchłych czasów studenckich (jeszcze nie oddałam legitymacji, hehe) obiecałam sobie obejrzeć wszystkie, po prostu wszystkie "Życzenia śmierci". Nie wnikam, dlaczego. Jak dotąd udało mi się obejrzeć tylko dwa.

Dlaczego tylko dwa? Bo po pierwsze nie zawsze potrafię oglądać zbyt wielu filmów naraz, a po drugie "Życzenia śmierci" to na tyle mocne, depresyjne, brutalne historie, że musiałam zrobić czasowe passe-partout. Niemniej coraz bardziej mnie kusi, by zerknąć na trzecią część.

Moja pierwsza refleksja po seansie tych filmów była taka, że są one naprawdę porządne, nawet świetne. Druga taka, że USA to kraj zbrodni i występku czekającego na zwykłego obywatela na każdym kroku; idziesz do sklepu - przestępcy, spacerujesz po parku - przestępcy, jedziesz metrem - przestępcy. Niemal stałam się zwolenniczką kary śmierci; ekranowa zemsta głównego bohatera dawała wielką, nieracjonalną satysfakcję. Może jednak nie powinnam się zabierać za kolejne części?...

9 komentarzy:

Filip Brunelewski pisze...

Jeszcze trochę i zostaniesz takim samozwańczym stróżem sprawiedliwości w Bydgoszczy...

Kolleander pisze...

Więc dlatego chyba poczekam jeszcze z ŻŚ3.

martencja pisze...

Czy okażę się wielką ignorantką, jeżeli zapytam niewinnie: o czym są "Życzenia Śmierci" i ile ich jest?

M.

Kolleander pisze...

W skrócie: Życzenia śmierci są o architekcie, któremu na początku pierwszej części włamywacze mordują żonę i gwałcą córkę. Z tego powodu w dalszej części filmu zabija on przypadkowych oprychów - spotyka ich po prostu na każdym kroku, powiedzmy że idzie do sklepu po bułki, a tuż za rogiem same akty przemocy. A potem sam się szlaja, żeby takich spotkać. Druga część właściwie bardzo przypomina pierwszą, ale główny bohater ma już więcej doświadczenia i się nieco mniej przejmuje że "zabiłem człowieka" czy coś.

Jest ich chyba 5 tych filmów.

martencja pisze...

No proszę, jak to się człowiek może codziennie czegoś nowego dowiedzieć. Na przykład do tej pory nigdy bym nie przypuszczała, że z takiego punktu wyjścia można sklecić fabułę choć jednego filmu - a tu pięć! Naprawdę, są na tym świecie rzeczy, które się nie śniły filozofom.

M.

Kolleander pisze...

Dla mnie to nie jest szczególnie dziwny temat... wiele książek i filmów powstaje na temat zemsty.

martencja pisze...

No tak, ale w pewnym momencie jednak chyba fabuła wyszła z takiego punktu wyjścia traci rozpęd... Ale żeby tak ciągnąć i ciągnąć tę zemstę...?

M.

Kolleander pisze...

Eee, może trochę się wydaje że to powtórka z, hmmm, "rozrywki" (zastanowiło mnie, że główny bohater i jego rodzina dziwnie przyciągają bandytów), ale w drugiej części jest jeszcze dodatkowo motyw dziennikarki co to ona jest przeciwko karze śmierci, a dla kontrastu główny bohater to samozwańczy punisher (a ona o tym nie wie), i to się ze sobą kłóci tym bardziej, że się mają pobrać. Więc jest jednak coś nowego.

A dalszych części nie widziałam i nie wiem, jak to wygląda z powtarzalnością.

Oj, można zemstę ciągnąć, można długo:)

martencja pisze...

Ale tak, żeby to było fabularnie ciekawe...?

A zresztą, przestaję już zadawać głupie pytania. Jakby tylko fascynujące filmy na tym świecie powstawały...

M.