sobota, 13 marca 2010

Chaszcze
















Ilustracja na konkurs, o którym pisałam post wcześniej (trzeba wszak coś tam wysłać dla przyzwoitości).

Jeśli chodzi o pomysł, to częściowo jest on pani Autorki książeczki (że się coś dzieje we fryzurze), a częściowo mój (to, co się konkretnie dzieje). Niestety muszę Was, moi Czytelnicy, pozostawić w głębokiej niewiedzy, o co tutaj chodzi - na wszelki wypadek nie umieszczam tekstu (składającego się z kilku słów). Nie mogę przecież łamać praw autorskich.

A tak nawiasem to nie jestem z tych ilustracji za bardzo zadowolona, zwłaszcza z liternictwa. Zabrakło mi czasu na dystans. Moja samoocena jest ostatnio bardzo niska... ogólnie kryzys i depresja.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A ja dopiero po drugim zajrzeniu na bloga, zauważyłam, że to włosy tego jegomościa stanowią obrazek. Coś u mnie kiepsko z postrzeganiem całości.
Pocieszam wiosennie:) - narni (znowu mi coś z hasłem szwankuje)

Kolleander pisze...

Ja chyba muszę jednak te napisy dać;|
Ale kiedy się zorientuję, czy można... najwyżej podmienię potem.

No właśnie Narni - byle do wiosny. Żeby już ten brejowaty śnieg przestał padać:/

Adam Pękalski pisze...

Okładka jak okładka, ale ta dżungla mi się bardzo podoba. W ogóle chyba najbardziej lubię te Twoje ilustracje, na których się dużo dzieje (jak np. okładka do bocacciowskiego audiobooka).

Kolleander pisze...

Dzięki, miło mi bardzo:)

Muszę powiedzieć, że robienie takich skomplikowanych rzeczy nawet mnie bawi, lubię to po prostu; tylko że właśnie dużo czasu zajmuje takie dłubanie i trudno mi potem spojrzeć na świeżo, żeby wszystkie elementy okiełznać:/ Ale będę próbować, może kiedyś będę w końcu zadowolona.

Zula pisze...

A gdzie te napisy? Bo ja nic nie widzę :| Kurde, a mówili w aptece, że ten Vizotrin taki dobry... ;P
PS. Ilustracja mi się podoba (lubię ten Twój wycinankowy styl - prawie jak łowickie wzory ;-)). A co do depresji, top ja też mam. I chandrę mordobijkę.

Kolleander pisze...

No właśnie ich nie ukazuję tych napisów, bo nie wiem, czy mogę (nie ja wymyśliłam książkę). W sumie bez sensu trochę bo mało co ich tam jest:P Ale dmucham na zimne.

Łowickie wzory? Podoba mi się to porównanie:>

Co do depresji - ech, szkoda gadać:( Ja już chcę zacząć ten spokojny, przyjemny finalny semestr, który sobie planowałam a z którym to oczywiście wyszło jak zwykle X(

martencja pisze...

No i cóż mogę dodać, czego by już nie napisali przedmówcy (przedpiscy?)? Podobają mi się te Twoje wycinanki - fajny styl sobie obrałaś:) Choć, jak mniemam, praco- i czasochłonny.

Ech, ja też brnę przez finalny semestr:/ I jakoś się do pracy zabrać nie mogę...

M.

Kolleander pisze...

Dzięki:) Czasochłonna robota tym bardziej, że mój niewydolny komputerek z trudem przetwarza takie duże, wielowarstwowe pliki.

Widzę, że panuje ogólne zniechęcenie. Może ta beznadziejna pogoda też działa:|

Powodzenia Marto:) Narnia i północ!

martencja pisze...

Dziękuję, dziękuję. A tu przynajmniej pogoda nie taka zła, słońce świeci. Nawet mi się dzisiaj udało coś zrobić...

M.