poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Daid

Dawid to jedno z mych kuzyniątek. Z powodów remontowych spędzam ostatnio z nim (i jego bratem) dużo czasu.

Co tu powiedzieć? Ma dwa lata, a jego świat dzieli się na auto i nie-auto. Granica pomiędzy jedną a drugą grupą jest nieuchwytna, względna, zaskakująca.

- Cio to?
- Krzesło.
- Cio to?
- Lampa.
- Cio to?
- Tablet.
- Cio to?
- Kanapka z dżemem.
- Nie!! Auto.
...
- Powiedz A.
- Aaaa!
- Powiedz B.
- Beeee.
- Powiedz C.
- Cieeee!
- Powiedz D.
- Auto.

Wspomnę też, że nadal bawię się pożyczonym tabletem. Jeszcze trochę ręka mi drga, trochę się rysik ślizga, ale myślę, że zainwestuję może kiedyś we własny sprzęt (kiedy już będę obrzydliwie bogata).

5 komentarzy:

martencja pisze...

Wygląda mi (i brzmi) na obiecującego młodego człowieka. Kariera kierowcy rajdowego stoi przed nim otworem! Bądź kierowcy autobusu. Albo TIRa. Albo mechanika samochodowego. Albo pracownika myjni. Albo tapicera zajmującego się wykonywaniem foteli samochodowych. Możliwości są nieskończone!

M.

Kolleander pisze...

Racja. Tyle że dla dobra przyszłych klientów musi się nauczyć odróżniać np. kanapkę z dżemem od samochodu i nie dyskutować zajadle, jeśli się mu tłumaczy, że się myli. Nic tylko bić po pampersie!

martencja pisze...

Spokojnie, spokojnie, na to ma jeszcze mnóstwo czasu!

M.

Monika Zawadzka pisze...

Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.