sobota, 20 sierpnia 2011

Gaspar da Gama



Chyba znów zapowiada się zastój, więc pokażę przykład czegoś, co raz na jakiś czas zdarza mi się robić w mojej codziennej pracy. Powyżej elementy do plansz "Tajemnic Poznania". Świetny program - ciekawy pod względem doboru tematów, rzetelnie przygotowany i pięknie sfilmowany. 

Plansze powstały do odcinka o Gasparze da Gama. Nie będę zamęczać streszczaniem notki biograficznej, za to polecam seans odcinka online. Jeśli chodzi o mapę, musiałam ją spreparować z kilku mniej lub bardziej współczesnych map świata, by widz był w stanie odgadnąć, o który fragment świata chodzi. Bo dawni kartografowie to, jak wiadomo, mieli rozmaite skłonności do rozciągania, ściskania i wyprawiania innych dziwnych rzeczy z geografią.

P.S. A o różne linie zbiegające się w zagadkowych miejscach w ogóle nie pytajcie.

17 komentarzy:

martencja pisze...

No, no, ale się ciekawych rzeczy z tego programu dowiedziałam. Ale nie widzę Cię w napisach końcowych! Skandal!;)

M.

Kolleander pisze...

Gdyby nie ten poznaniak, zapewne do dziś nie odkryto by Ameryki Południowej! Swoją drogą to świetny materiał na wielkie kostiumowe movie awanturnicze z zabójczo przystojnym Gasparem w roli głównej - zauważ, że nawet zębów nie stracił.

Co do napisów - bo jest tak, że przy grafice programu pracuje zwykle w miarę upływu czasu wielu grafików i niestety w pośpiechu nie zawsze pamięta się, żeby dodać nowe nazwisko do kolejnego odcinka. Takie życie nieprawdaż. No i kto mi teraz uwierzy że ja robiłam?:( ;D

fieloryb pisze...

Ja uwierzę. Na słowo.

martencja pisze...

No ba! Prawdziwy bohater zawsze pilnuje swoich zebow! Oraz nosa, zeby mu go nie polamali (np. Flynn Rider;)). W koncu image to polowa sukcesu. No i nie martw sie napisami - krecac ten wlasnie film o awanturniczym Gasparze, sobie odrobisz:D

M.

Kolleander pisze...

fieloryb -> bardzo mi miło z tego powodu!:)

Marta -> nos i zęby - oto najważniejsze elementy prawdziwego bohatera:))
Muahaha, zrobię ten film sama i w tyłówce wpiszę swoje nazwisko wszędzie po pięć razy! Muahaha!

martencja pisze...

A zrób tak! Co się będziesz patyczkować! Ja chętnie ten film obejrzę, bo masz rację, że to bardzo dobry materiał na film przygodowy:)

Przyszło mi też do głowy, że to także niezły materiał na pracę naukową - bo dawałby pretekst do jeżdżenia w celach naukowych w najróżniejsze zakątki świata: do Portugalii, Brazylii, Izraela, Indii... No i do Poznania, rzecz jasna:)!

M.

Zula pisze...

Porwany przez handlarzy niewolników - to prawie jak Kaspian! I do tego żeglarz! I - uwaga - o pseudonimie KACPER! Przypadek?? ;P

A tak poza tym - brawo, Olle!

PS. "Co prawda całą sławę przejął Vasco..." - ale za to Gaspar zachował całe zęby!

martencja pisze...

Czyżbyś chciała obsadzić Benka w Oli filmie? Bo wiesz, ona sama, o ile mi wiadomo, myślała o Ryszardzie:)

M.

Zula pisze...

Ależ skąd! Raczej sobie głośno myślę, że może Lewis się sugerował był ;-)

Kolleander pisze...

Marta -> dopinguję, już teraz Cię zatrudniam na stanowisku konsultanta filmowego w mojej superprodukcji!

Ewa -> Lewis inspirujący się losami tego wielkiego (prawdopodobnie) poznaniaka - chciałoby się!:D

Benek musi się trochę zestarzeć, bo za śliczny i za gładki chłopiec na podróżnika Gaspara;P Chyba że w czasach młodości, kiedy (prawdopodobnie) mieszkał w okolicach ulicy Żydowskiej, aż do (prawdopodobnego) wyemigrowania z Polski. Potem to już tylko Ryszard.

martencja pisze...

Super, przyjmuję tę posadę!

:| To ten Gaspar musiał gdzieś w tych Indiach przejść operację plastyczną!* Nic nie pamiętam o tym fakcie z Waszego filmu.

M.

* Wydłużenia nosa:P

Kolleander pisze...

Więc już wpisuję Twoje nazwisko do napisów końcowych.

Pff, co to za problem. Mógł (prawdopodobnie) uciekać przed mafią (przecież nie wiadomo do końca, dlaczego wyjechał z Polski), i przejść taką operację. Tak, wiem, nie było wtedy jeszcze mody na operacje plastyczne, no ale nikt nie powiedział, że zamierzam kręcić film dokumentalny:P

martencja pisze...

Problem tylko w tym, że jak nie będzie chociaż odrobiny zgodności z jakimiś realiami historycznymi, to moja posada traci sens! I co wtedy??

Hmm, ale operacja plastyczna w tamtych czasach, hmmm... Coś mi się zdaje, że ten film zmierza powoli w stronę krwawego horroru w rodzaju "Piły":P

M.

Kolleander pisze...

O do kroćset! Teraz widać, jak ja często zaglądam na bloga... odpowiadać po miesiącu!... Przepraszam za sklerozę.

Co do pierwszego - mogę słuchać rad konsultanta, ale się do nich nie stosować. Przecież muszę być świadoma braku zgodności z realiami.

A co do "Piły" - ależ nie ma przeciwwskazań. Ponoć łączenie ze sobą rozmaitych, jeszcze wcześniej nie połączonych gatunków jest godne uznania i oscarów (tak ponoć było z "Titaniciem"). A więc łączmy gatunki filmowe w pary i rozmnażajmy je.

martencja pisze...

Już wiem - Ty jako scenarzysta i reżyser oraz ja jako konsultant będziemy sobie siedzieć długie wieczory w knajpach tych Portugalii, Brazylii i innych Indii, w których kręcony będzie film, nad dobrym jedzeniem oraz winem, ale oczywiście jedynie w tym celu, aby długo i wnikliwie dyskutować nad scenariuszem i jeszcze dłużej wypracowywać kompromisy! Następnie nakręcimy o tym dokument i damy w dodatki na DVD.

M.

Kolleander pisze...

No i to jest konkretny plan! A gdyby tak jeszcze obaj odtwórcy roli Gaspara (gdzieś wyżej wspomniani) mieli jakieś pomysły na scenariusz, chętnie wysłuchiwałybyśmy ich pomysłów w te długie wieczory. Nie możemy przecież traktować aktorów jak marionetki wykonujące bezmyślnie nasze polecenia.

Oby tylko potem nie sprzedawali tego filmu jako załącznik do gazety "Życie na gorąco" albo w Biedronce za 9.99.

martencja pisze...

O, to to! Wprawdzie obaj aktorzy nie będą występować jednocześnie, a więc teoretycznie nie ma powodów, żeby ich obu zabierać we wszystkie te miejsca, ale przecież, w sumie, to, że w danej scenie nie występują nie znaczy, że nie mogą nic wnieść do całości roli, nieprawdaż? W ten sposób będzie ona (ta rola) bardziej spójna!

Nie, no co Ty - nasz film będzie dostępny jedynie w dobrych sklepach! A wcześniej w kinach, oczywiście! W 3D!!!

M.