środa, 25 czerwca 2014

Pani Zosia i pan Krystian

Przedstawiam Państwu panią Zosię oraz pana Krystiana, których zilustrowałam dla Filmpointu na potrzeby pewnej-prywatnej-poznańskiej-uczelni.

Pani Zosia jest młodym wykładowcą/młodą wykładowczynią (?!). Kiedy pierwszy raz wchodzi na uczelnię, nie od razu wszystko ogarnia.




Ale potem już ogarnia, a nawet gra w squasha.



Niestety zalicza wpadkę z imidżem...


...ale kiedy zahacza kolczykiem o przebiegającego studenta, a klapkiem 
o schodek, postanawia zmienić ałtfit na bardziej oficjalny.


Teraz lepiej, pani Zosiu. 

Początkowo pan Krystian też porusza się po omacku po sztywnym świecie dress code'u...


...jednak dzięki paru odcinkom "Trinny i Susanny" zaczyna iść w dobrym kierunku.

Prawdopodobnie niezbyt dobrze zapamiętałam historię pani Zosi i pana Krystiana. Mam bardzo niedokładną pamięć.

Przesyłam pozdrowienia Basi M. i ekipie edukacyjnej z Filmpointu.

7 komentarzy:

narni pisze...

Uwielbiam Twoje poczucie humoru:)

Iwona pisze...

Skarpety i sandały <3

martencja pisze...

Czyli duże kolczyki i kolorowe paznokcie są nieodpowiednie dla wykładowczyni?? O nie, o nie, chyba pora dla mnie również zmienić imidż...!

Zazdroszczę pani Zosi, że na pewnym etapie zaczęła już ogarniać. Nadal tęsknie wyczekuję tego momentu.

M.

Kolleander pisze...

Iwona -> klasyka!

Martencja -> tylko takie kolczyki, które się zahaczają. Możesz też zagrozić, że studenci, którzy biegają, na pewno obleją egzamin.

Paznokcie: możesz malować, ale na kolor, który pasuje do ubrania. Turkusowe nie pasowały, bo by wyglądały jakby były kupione w komplecie z kolczykami i koralami.

Ja nie zazdroszczę pani Zosi, chyba nie miałabym w ogóle cierpliwości do żadnych studentów.

martencja pisze...

Ufff, no to mi ulżyło! Ale muszę powiedzieć, że jak żyję nie widziałam jeszcze biegających studentów;)

M.

Kolleander pisze...

Ja widziałam, bo mieszkam obok akademików AWF-u;)

martencja pisze...

Ach, to wiele wyjaśnia. Studenci filologii są o wiele mniej żywiołowi.

M.