Przedstawiam Państwu panią Zosię oraz pana Krystiana, których zilustrowałam dla Filmpointu na potrzeby pewnej-prywatnej-poznańskiej-uczelni.
Pani Zosia jest młodym wykładowcą/młodą wykładowczynią (?!). Kiedy pierwszy raz wchodzi na uczelnię, nie od razu wszystko ogarnia.
Ale potem już ogarnia, a nawet gra w squasha.
Niestety zalicza wpadkę z imidżem...
...ale kiedy zahacza kolczykiem o przebiegającego studenta, a klapkiem
o schodek, postanawia zmienić ałtfit na bardziej oficjalny.
Teraz lepiej, pani Zosiu.
Początkowo pan Krystian też porusza się po omacku po sztywnym świecie dress code'u...
...jednak dzięki paru odcinkom "Trinny i Susanny" zaczyna iść w dobrym kierunku.
Prawdopodobnie niezbyt dobrze zapamiętałam historię pani Zosi i pana Krystiana. Mam bardzo niedokładną pamięć.
Przesyłam pozdrowienia Basi M. i ekipie edukacyjnej z Filmpointu.
7 komentarzy:
Uwielbiam Twoje poczucie humoru:)
Skarpety i sandały <3
Czyli duże kolczyki i kolorowe paznokcie są nieodpowiednie dla wykładowczyni?? O nie, o nie, chyba pora dla mnie również zmienić imidż...!
Zazdroszczę pani Zosi, że na pewnym etapie zaczęła już ogarniać. Nadal tęsknie wyczekuję tego momentu.
M.
Iwona -> klasyka!
Martencja -> tylko takie kolczyki, które się zahaczają. Możesz też zagrozić, że studenci, którzy biegają, na pewno obleją egzamin.
Paznokcie: możesz malować, ale na kolor, który pasuje do ubrania. Turkusowe nie pasowały, bo by wyglądały jakby były kupione w komplecie z kolczykami i koralami.
Ja nie zazdroszczę pani Zosi, chyba nie miałabym w ogóle cierpliwości do żadnych studentów.
Ufff, no to mi ulżyło! Ale muszę powiedzieć, że jak żyję nie widziałam jeszcze biegających studentów;)
M.
Ja widziałam, bo mieszkam obok akademików AWF-u;)
Ach, to wiele wyjaśnia. Studenci filologii są o wiele mniej żywiołowi.
M.
Prześlij komentarz