środa, 10 czerwca 2009

Noe, noe, noe...



Udało mi się uzyskać zgodę, więc mój klip może wreszcie zaistnieć w necie. Ja już nie mogę na to patrzeć.

Teledysk oczywiście nieoficjalny; tak jak poprzedni film wykonany na zajęcia z semiotyki wizualnej.

7 komentarzy:

martencja pisze...

Niezła robota:) To kiedy Twój pierwszy pełnometrażowy film animowany;)?

M.

Kolleander pisze...

Za 40 lat, zaczynam jutro:>

Dzięki!!:)

martencja pisze...

O, naprawdę? Czyli właściwie już dzisiaj zaczynasz pracę? Ciekawe, ciekawe...;) To daj znać, jakbyś potrzebowała jakiejś pomocy, z projektowaniem strojów, na przykład, albo coś:)

M.

Kolleander pisze...

Ale ja zaczynam od myślenia! Będę długo myśleć, potem znajdę animatorów, kompozytora, itd. itp., potem sponsora (nie wiem czy kolejność dobra), i oni będą za mnie wszystko robić.

Hmm, czyli projektanta strojów już mam. I widzisz, nie zmarnowałam pierwszego dnia pracy!;}

martencja pisze...

Hehe, całkiem sprytnie;)

M.

martencja pisze...

Chciałam powiedzieć, że niedawno pokazałam Twoje filmiki dostępne tu na blogu moim koleżankom (czytaczkom Ewie i Magdzie) i poleciły mi przekazać, że bardzo im się podobają i ich zdaniem zespół mógłby z powodzeniem użyć Twojej twórczości jako oficjalnego teledysku!

M.

Kolleander pisze...

Ogromnie mi miło!:)

Na pełnoprawny teledysk to jest trochę za nudne raczej:/ Ma za dużo powtarzających się sekwencji. Między innymi.

Tzn. w sumie jestem z tego filmu w miarę zadowolona, dobre ćwiczenie to było, ale następnym razem postanowiłam zrobić coś krótszego, i z bardziej osiągalnym autorem dźwięku, cobym mogła swobodnie pytać o różne zezwolenia na konkursa itd. Strzeliłam sobie w nogę tym Noem zaiste, z zauroczenia piosenką chyba straciłam rozum;)