wtorek, 12 lutego 2013

Samotna Góra


Wysoka, smukła, o stromych zboczach, szuka przyzwoitego krasnoluda, który odkryje w niej pokłady złota.

Moi drodzy Czytacze, jesteście na pewno bardzo ciekawi, co sądzę o nowej ekranizacji "Hobbita", więc czuję się w obowiązku odpowiedzieć - otóż nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia i nie będę miała do momentu, kiedy minie mi zauroczenie przynajmniej kilkoma krasnoludami. Wtedy się zastanowię.

7 komentarzy:

martencja pisze...

O! Caspar David!:)

Ach no tak. Jedynym sposobem na poradzenie sobie z faktem, że tym razem Ryszard nie cierpi z powodu kobiety, jest personifikacja jakiegoś innego obiektu cierpień i tęsknych westchnień jako kobiety. Bardzo logiczne!

M.

Kolleander pisze...

Tak, oncitojest! To znaczy był;)

Dziękuję, gdyż staram się niekiedy uchodzić za osobę rozumującą (w jakimkolwiek stopniu;) logicznie!

Nie dajmy się jednak oszukać, obiektem westchnień Thorina jest zawsze złoto, złoto i tylko złoto - ukryte czy też nie.

martencja pisze...

No wiesz, jako adoptowana co prawda, ale jednak mieszkanka Greifswaldu, Caspara Davida rozpoznam wszędzie:)!

A więc Thorin mężczyzną z głębią jest, ponieważ w jego ukochanej Samotnej Górze nie liczy się dla niego powierzchowność, tylko wnętrze!

A propos - cytowałam już w innym miejscu krasnoludzką pieśń według Terry'ego Pratchetta ("Gold gold gold gold gold"). A oto jak rozwijają ten temat fani twórczości pana P.

M.

Kolleander pisze...

Właściwie to powinnam wrzucić ten post w Walentynki - oczywiście wcześniej nie pomyślałam, bo dość nieromantyczna jestem.

Co do Thorina - o tak, to prawdziwa miłość. Niech się tylko spieszy z tym przyjściem do góry, bo do grudnia 2013 ubiegnie go jakiś inny Mahomet!:/ A coś mi mówi, że w drugiej części będzie ciekawiej;)

Co do poezji krasnoludzkiej - już wiesz, że jestem pod wielkim wrażeniem. Szkoda, że nikt spośród fanów nie pomyślał o znalezieniu polskiego tłumaczenia. Myślę, że tak wybitne dzieło wymaga tłumacza z górnej półki, może Stanisława Barańczaka?...

martencja pisze...

No, w drugiej części będzie zapewne więcej Lee! I może już się pojawi Stephen Fry nawet:)

Co do polskiego tłumaczenia - podjął się go polski tłumacz książek Pratchetta, Piotr Cholewa. O ile pamiętam, jego wersja szła jakoś tak:

Złoto, złoto, złoto, złoto,
złoto, złoto, złoto, złoto.

Chociaż cytuję z pamięci, a zatem może być, że nie zapamiętałam dobrze wszystkich subtelności tego tłumaczenia.

M.

Kolleander pisze...

"Hobbit 9" :D

Bardzo podoba mi się to tłumaczenie i zarazem bardzo cenię wydawcę, że nie poprosił o współpracę pana Łozińskiego. Strach pomyśleć, co by zrobił z tym poetyckim dziełem!...

martencja pisze...

@"Hobbit 9" - jeżeli o mnie chodzi, to im więcej, tym lepiej:D

M.